Idąc na spacerze bardzo często można zauważyć jak rodzice uśmiechają się do dzieci, robią głupie miny, a małe bardzo uważnie wpatrują się w rodziców. O co może w tym chodzić. Odpowiedź jest bardzo ciekawa. Kiedy mały człowiek się urodzi, nie zna świata, więc musi się go jakoś nauczyć, a jaki jest najskuteczniejszy sposób? Patrzenie na rodziców. Dlatego takie ważne jest, aby nie być smutnym przy dziecku, kiedy ono patrzy na uśmiechniętych rodzicieli, myśli, że świat to wspaniałe miejsce pełne dobrodziejstw, jest pozytywnie nastawione do życia, w przyszłości z większą łatwością będzie sobie radzić w trudnych sytuacjach i wierzyć w swoje niesamowite możliwości.
Odczytywanie emocji z twarzy rodziców gwarantuje początkującemu człowiekowi przetrwanie, przykładowo, kiedy widzi, że Matka lub Ojciec czegoś się boją, automatycznie sam będzie odczuwać lęk, przy czymś są zrelaksowani, to on też. W gorszej sytuacji są dzieci, które nie mają rodziców, w końcu, od kogo mają się uczyć reakcji? Takie dzieci cierpią na „ deficyt uwagi”, czyli wyraźne trudności w zwróceniu na dłużej uwagi w jakimś pożądanym miejscu. Dlaczego? W końcu, kiedy wychowywane normalnie mają naturalną potrzebę wielogodzinnego wpatrywania się w rodziców by poznać świat, te nie nauczyły się tego naturalnie.
Źródło: